Bądźmy w kontakcie!
Zapisz się do newslettera i otrzymuj podróżnicze informacje na swoją skrzynkę mailową.
Kiedy spacerujesz po brukowanych ulicach Edynburga, nie jest trudno zrozumieć, dlaczego J.K. Rowling, autorka serii książek o Harrym Potterze, znalazła tutaj inspirację do stworzenia swojego magicznego świata. Edynburg, z jego gotyckimi budynkami, wąskimi uliczkami i tajemniczymi zaułkami, jest miejscem, które wydaje się być stworzone do opowieści o czarodziejach i magicznych stworzeniach.
W tym wpisie na blogu chciałabym pokazać Ci ten magiczny świat, podpowiedzieć co zobaczyć w Edynburgu. Odkryjemy miasto, które zainspirowało autorkę jednej z najbardziej uwielbianych serii książek na świecie. Przygotuj swoją różdżkę, bo rozpoczynamy podróż do świata magii i czarów.

Edynburg, stolica Szkocji, jest położony w środkowo-wschodniej części kraju, na południowym wybrzeżu zatoki Firth of Forth. Miasto zajmuje powierzchnię 263 km².
Walutą obowiązującą w Edynburgu jest funt szterling (GBP), choć Szkocja posiada także własną walutę – funta szkockiego (SCP).
Z czego słynie Edynburg? Miasto jest położone w kraterze dawno wygasłego wulkanu. Jednym z najbardziej znanych miejsc w Edynburgu, które jest bezpośrednio związane z jego wulkaniczną przeszłością, jest Arthur’s Seat. Poza tym cechuje je majestatyczny zamek położony na potężnej skale, a także klasyczne zabytki i budynki oraz dziedzictwo kulturowe.
Edynburg jest również miejscem wielu festiwali, w tym słynnego Festiwalu Fringe, która odbywa się w sierpniu każdego roku. Znajduje się tu wiele historycznych miejsc, takich jak Zamek Edynburski i Royal Mile. Miasto jest również znane z literatury – J.K. Rowling napisała tu większość książek o Harrym Potterze. Z tej okazji przygotowałam osobny wpis: klik.
Wszystko to sprawia, że Edynburg jest wyjątkowym miejscem na mapie świata.



Przed wyjazdem do Edynburga, warto wiedzieć kilka rzeczy:
Długość pobytu w Edynburgu zależy od wielu czynników, takich jak Twój budżet, zainteresowania i czas. Jeśli chodzi o koszty, Edynburg jest rzeczywiście jednym z droższych miast w Wielkiej Brytanii. Noclegi, jedzenie i atrakcje są dość drogie.
Jeśli chodzi o zainteresowania, Edynburg ma wiele do zaoferowania. Jeśli interesuje Cię historia, kultura, sztuka możesz spędzić tam kilka dni, zwiedzając różne atrakcje, w tym darmowe muzea. Spędziliśmy w Edynburgu 3 pełne dni i czuliśmy lekki niedosyt. O ile zwiedziliśmy większość atrakcji na wolnym powietrzu, to o tyle brakowało nam czasu, aby na spokojnie zwiedzić muzea w Edynburgu.


Pogoda na wyspach bywa kapryśna, więc nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Na słońce możesz najbardziej liczyć w miesiącach od lipca do sierpnia, jednak wtedy też prawdopodobnie będzie najwięcej ludzi. A do tego najwyższe ceny, które nawet poza sezonem do najniższych nie należą. Kiedy więc najlepiej jechać do Edynburga? Myślę, że czerwiec i pierwsza połowa września będą idealne. Może nawet uda Ci się upolować bilety lotnicze w niskich cenach? My lecieliśmy we wrześniu Ryanairem za 170 zł za osobę w dwie strony.

Edynburskie lotnisko, położone zaledwie 15 km od serca miasta, obsługuje zarówno tradycyjne, jak i tanie linie lotnicze. Ryanair, popularny przewoźnik, oferuje bezpośrednie loty do Edynburga z wielu polskich miast, w tym Gdańska, Katowic, Krakowa, Poznania, Warszawy (lotnisko Modlin) oraz Wrocławia.
Jeszcze do niedawna do Edynburga z Polski latał Wizzair, jednak w wyniku aktualizacji siatki połączeń linia lotnicza zdecydowała, że połączenia do tego miasta zostaną zawieszone. My właśnie lecieliśmy do Edynburga z Wizzair.
Lot do Edynburga z Polski trwa od 2h 40 minut do 3h w zależności od lotniska, z którego wylatujesz.
Jeśli planujesz podróż z lotniska w Edynburgu do centrum miasta, masz kilka opcji do wyboru, w tym autobusy lotniskowe, tramwaje i taksówki.
Autobusy lotniskowe są obsługiwane przez lokalnego przewoźnika Lothian Buses. Istnieje kilka linii, które kursują z lotniska, a wszystkie mają takie same ceny biletów. Bilety można kupić bezpośrednio w autobusie, ale pamiętaj, że musisz mieć dokładnie wyliczoną kwotę lub zapłacić kartą.
Jednym z najpopularniejszych autobusów lotniskowych jest Airlink 100, który kursuje przez całą dobę co około 10-15 minut, a w godzinach nocnych co około 30 minut.
Innymi liniami lotniskowymi są Skylink 300 i Skylink 200, które prowadzą do różnych części miasta.
Alternatywą dla autobusów są tramwaje, które kursują co około 7-10 minut na trasie Edinburgh Airport – Edinburgh York Place.
Edynburg jest doskonałym miastem do zwiedzania pieszo. Wiele z jego głównych atrakcji jest skoncentrowanych w centrum miasta, co sprawia, że łatwo jest je zwiedzać na piechotę.
Edynburg to również miasto świetnie skomunikowane, dlatego w zwiedzaniu dalszych części miasta, jak również atrakcji znajdujących się w pobliżu Edynburga z pomocą przyjdą Ci autobusy i tramwaje.

Nie ma co ukrywać – nocleg w Edynburgu to największy wydatek. Ceny, szczególnie w pobliżu centrum są naprawdę wysokie. Jeśli wybierasz się na 1-2 noce i chcesz nieco zaoszczędzić na noclegu to polecam Ci zainteresować się hostelami, które oferują też nocleg w kabinach/kapsułach jednoosobowych. Pokój zazwyczaj mieści od kilkunastu do 20 takich kapsuł.
My nocowaliśmy w Hostel Kickass Grassmarket, który ma świetną lokalizację przy placu Grassmarket, bardzo blisko zamku. Ceny za nocleg w Hostelu Kickass Grassmarket zaczynają się od 400 PLN za dobę. I na tym niestety jego zalety się kończą… Spanie w kabinach w pokoju wieloosobowych zdecydowanie nie jest dla każdego. Inni lokatorzy przez całą noc wchodzili i wychodzili do pokoju przez co niemal nie zmrużyłam oka. A do tego tylko jednego dnia na trzy była ciepła woda pod prysznicem. Jedną noc tutaj dałoby się przeżyć, ale 3 doby to już za wiele…
Polecam Ci z dużym wyprzedzeniem poszukać nocleg w Edynburgu na Bookingu lub AirBnb. Edynburg to miejsce pełne zaskakujących atrakcji i tajemniczych zakątków. Przygotowałam listę miejsc, które warto odwiedzić podczas pobytu w tym niezwykłym mieście.
J.K Rowling czerpała z Edynburga, tworząc opowieści o Harrym Potterze. To miasto, będące stolicą Szkocji, posiada swoją magię. Jego unikalność wynika z niezwykłych cech przyrodniczych – górskiego krajobrazu, bujnej roślinności i charakterystycznej szkockiej mgły.
Edynburg jest niewątpliwie fascynujący. Mimo upływu lat, miasto to zachowało swój niepowtarzalny urok, przyciągając tłumy turystów pragnących podziwiać piękne krajobrazy i ciekawe trasy turystyczne. Jeśli cenisz aktywny odpoczynek, połączony z poznawaniem historii odwiedzanych miejsc i odkrywaniem tajemniczych zakamarków i uliczek, Edynburg jest dla ciebie idealny.
Więcej polecanych noclegów znajdziesz w gotowym Planie Podróży po Edynburgu.


Edynburg rozkochał mnie w sobie już od pierwszego wejrzenia. To miasto jest absolutnie wyjątkowe i zupełnie inne niż pozostałe europejskie miasta. Spacerując uliczkami stolicy Szkocji można poczuć się jak na planie filmowym lub w baśni. Architektura Edynburga jest tak totalnie odmienna od tej, którą mamy w Polsce, że aż momentami nierealna. Nie będę jednak już przedłużać i sprawdźmy, jakie atrakcje w Edynburgu czekają na Ciebie.
Royal Mile to obowiązkowy punkt podróży do Edynburga. To droga prowadząca od zamku do letniego domu królewskiego – pałacu Holyrood. Znajduje się tutaj mnóstwo sklepów, w których znajdziesz pamiątki w postaci szkockiej whisky, czekoladek, magnesów, koszulek czy pluszaków w kształcie szkockiej krówki. Po drodze zajrzyj koniecznie do Katedry Św. Idziego, o której przeczytasz za chwilę.
Zamek w Edynburgu, usytuowany na Castle Rock i dominujący nad miastem, jest miejscem, które także musisz zobaczyć w Edynburgu. W zamku znajdują się cenne szkockie relikwie, takie jak najstarsze w Wielkiej Brytanii klejnoty koronne – Honours of Scotland, oraz Kamień Przeznaczenia, starożytny symbol szkockiej monarchii. Poza tym, można także zwiedzić rozległe tereny zamku, skorzystać z usług przewodnika zamkowego lub posłuchać przewodnika audio dostępnego w ośmiu językach.
Pamiętaj: bilety szybko się wyprzedają, zwłaszcza w sezonie letnim. Polecam Ci wcześniejszą rezerwację, aby uniknąć rozczarowania! Codziennie (oprócz niedziel) można usłyszeć strzał z działa One O’Clock Gun. Dźwięk ten służył kiedyś statkom na Firth of Forth do synchronizacji zegarów morskich.

Z Royal Mile odchodzą boczne ulice, a właściwie to uliczki. Każda z nich jest na tyle wąska, że może pomieścić tylko jedną dorosłą osobę. Są one nazywane “close”, ponieważ budynki są naprawdę blisko siebie. Ze względu na ograniczenia miejskie w Edynburgu, przestrzeń musiała być wykorzystana jak najbardziej efektywnie, stąd wąskie ulice i wysokie budynki.
Edynburg dzieli się na dwie części: Starówkę i Nowe Miasto. Starówka, otoczona starymi murami miejskimi (które wciąż można dostrzec), jest pełna urokliwych starych kamienic, wysokich gotyckich kościołów i klimatycznych pubów. Otoczona jest z trzech stron resztkami muru miejskiego, a z czwartej – ogrodami Princes Street Gardens. Kiedyś na tym miejscu znajdowało się jezioro Nor (Nor’ Loch).
Nowe Miasto, mimo swojej nazwy, powstało w XVIII wieku, aby pomieścić rosnącą populację miasta. To tutaj zaczęły pojawiać się szerokie ulice i bardziej przestronne budynki mieszkalne. Wśród nich warto zwrócić uwagę na urocze Dean Village. Bez względu na pogodę, zarówno w słoneczny, jak i deszczowy dzień, to miejsce wygląda jak z baśni Andersena. Podczas zwiedzania Edynburga, koniecznie tu zajrzyj!
Szkocja słynie z kapryśnej aury, ale jeśli trafisz na deszcz, nie musisz zastanawiać się, jak spędzić czas w Edynburgu – idziesz do któregoś z tutejszych darmowych muzeów. Polecam Ci szczególnie Narodowe Muzeum Szkocji. Znajdziesz tam ponad 20 000 różnorodnych eksponatów, a wśród nich słynną owieczkę Dolly. Możesz poświęcić dzień na odkrywanie tajemnic egipskich katakumb, cudów natury czy najnowszych osiągnięć technologii.
Jednym z najbardziej charakterystycznych punktów w Edynburgu jest wzgórze Artur’s Seat. Ten pradawny wulkan, górujący na wysokości 251m n.p.m., zapewni Ci panoramiczne widoki na Edynburg i okolicę. Do dyspozycji masz różnorodne trasy i ścieżki, w tym ścieżka do St Margaret’s Loch, przystosowana dla wózków inwalidzkich i dziecięcych.
Wzgórze po byłym wulkanie jest idealne na wielogodzinny spacer. A jeśli trafi Ci się świetna pogoda – zaserwuj sobie piknik i rozkoszuj się posiłkiem z najpiękniejszego miejsca z widokiem na Edynburg.

Jeśli pragniesz niezapomnianych doświadczeń, zaplanuj poranny spacer na szczyt Calton Hill. Z tego miejsca będziesz mógł podziwiać wschód słońca nad Edynburgiem. To miejsce, uznane przez UNESCO, skrywa wiele zabytków, w tym Narodowy Monument, nawiązujący do Partenonu.
Ciekawostka: Jeżeli zastanawiasz się nad spędzeniem Sylwestra w Szkocji, polecam Ci wieczorne wyjście na Calton Hill podczas Hogmanay. Roztacza się stąd widok na coroczny pokaz fajerwerków nad zamkiem. To miejsce jest również areną wielu edynburskich festiwali, w tym celtyckiego Festiwalu Ognia Beltane.


Katedra Świętego Idziego (ang. St Giles’ Cathedral) to główny obiekt sakralny Kościoła Szkocji w Edynburgu. Znajduje się przy ulicy High Street i placu Parliament Square i jest przepiękna.
Jeżeli jesteś miłośnikiem stylu gotyckiego, koniecznie musisz odwiedzić Katedrę św. Idziego podczas swojego pobytu w Edynburgu. Ten imponujący gotycki kościół skrywa w sobie przepiękne witraże, historyczne nagrobki oraz rzeźbione ambony. Najlepszym momentem na zwiedzanie jest południe, kiedy słońce oświetla witraże, tworząc niezapomniane wrażenie!
Katedra św. Idziego jest czynnym kościołem protestanckim, w którym odbywają się w każdą niedzielę cztery nabożeństwa.Oprócz tego odbywają się tu także wieczory muzyczne.
Warto dodać, że katedra św. Idziego jest jednym z najważniejszych zabytków Edynburga i stanowi ważny punkt na mapie turystycznej miasta. A do tego jest po prostu przepiękna i przypomina katedry z bajek, w których księżniczki brały śluby. Mi najbardziej przypomina tę ze Shreka – ciekawe, z którą bajką Tobie się skojarzy?


Scott Monument to wiktoriański gotycki pomnik poświęcony szkockiemu autorowi Sir Walterowi Scottowi. Jest to drugi co do wielkości pomnik na świecie poświęcony pisarzowi, zaraz po pomniku José Martí na Kubie
Pomnik znajduje się w ogrodach Princes Street w Edynburgu, naprzeciwko dawnego budynku Jenners na Princes Street i niedaleko stacji kolejowej Edinburgh Waverley, która nosi nazwę na cześć powieści Waverley Scotta.
Wieża ma 200 stóp 6 cali (61,11 m) wysokości i posiada platformy widokowe, do których prowadzą spiralne schody, oferując panoramiczne widoki na centrum Edynburga i okolicę. Najwyższą platformę można osiągnąć po pokonaniu 287 stopni.
Wewnątrz czterech kolumn wieży znajduje się monumentalny posąg Scotta, wykonany z białego marmuru Carrara, autorstwa Johna Steella. Posąg przedstawia Scotta siedzącego, odpoczywającego od pisania jednego ze swoich dzieł piórem, a u jego boku jest jego pies Maida.Pomnik Scotta jest jednym z najbardziej ikonicznych zabytków Edynburga i jest obowiązkowym punktem dla turystów i mieszkańców.


Pałac Holyrood, znany również jako Palace of Holyroodhouse lub Holyrood Palace, to pałac w Edynburgu, który służy jako rezydencja monarchów brytyjskich w Szkocji.
Pałac jest oficjalnym domem Jego Królewskiej Mości Króla w Szkocji i jest używany przez Króla i członków Rodziny Królewskiej do ceremonii państwowych i oficjalnej rozrywki. Jest rezydencją królewską od ponad 500 lat i jest ściśle związany z bogatą historią Szkocji.
Każdego lata Królowa Elżbieta spędzała w pałacu przynajmniej tydzień. Używane od XVI w. apartamenty królewskie są obecnie udostępnione do zwiedzania.
W Edynburgu znajdziesz także polski akcent! W parku Princes Street Garden, u stóp zamku, znajduje się urocza rzeźba przedstawiająca niedźwiedzia Wojtka. Ten sympatyczny niedźwiadek zdobył stopień kaprala w armii generała Andersa. Dotknięcie jego nosa przynosi szczęście, więc nie zapomnij go pogłaskać, gdy go odwiedzisz!


Edynburg, znany ze swojej bogatej historii i urokliwych zabytków, ma do zaoferowania coś niecodziennego – magiczne cmentarze. Choć mogą wydawać się niecodziennym miejscem do zwiedzania, gorąco zachęcam Cię do odwiedzenia ich podczas pobytu w Edynburgu.
Jednym z takich miejsc jest niewielki, lecz pełen historii cmentarz przy parafii św. Cuthberta. Jego urok tkwi w intensywnej zieleni, która w popołudniowym słońcu wydaje się niemalże niewiarygodna.
Cmentarze w Edynburgu kryją w sobie również pewną tajemnicę – “mortsafes”, czyli sejfy na groby. W czasach, gdy Akademia Medyczna potrzebowała nowych zwłok do nauki sekcji, zdarzały się przypadki okradania grobów i sprzedaży zwłok. W odpowiedzi na to, niektóre zamożniejsze rodziny zabezpieczały groby bliskich specjalnymi klatkami, tworząc swoiste sejfy. To jedno z wielu fascynujących odkryć, które czekają na was na cmentarzach Edynburga.
Edynburg kryje w swoim sercu wiele cmentarzy, które dodają mu niepowtarzalnego uroku i mroku. Wśród nich znajduje się Greyfriars Kirkyard, gdzie stare, poszarzałe nagrobki stoją w bliskim sąsiedztwie z domami mieszkańców. Czy wyobrażasz sobie widok na tajemniczy cmentarz za oknem swojego domu?
Greyfriars Kirkyard to miejsce, które według lokalnych legend jest nawiedzone. Ale to nie wszystko, co czyni ten cmentarz wyjątkowym. Znajduje się tu bowiem nagrobek pewnego psa o imieniu Bobby. Ten wierny czworonóg, po śmierci swojego pana, przez 14 lat nie opuszczał jego grobu. Dzisiaj w tym miejscu znajdziesz pomnik pieska i kopiec usypany z patyków, które turyści przynoszą dla Bobbiego.
Cmentarz Greyfriars Kirkyard warto odwiedzić jeszcze z jednego powodu…..
J.K. Rowling, autorka serii książek o Harrym Potterze, mieszkała w Edynburgu, gdy pisała pierwszą książkę, “Harry Potter i Kamień Filozoficzny”. Uważa się, że lokalne miejsca mogły wpłynąć na jej wyobraźnię i pomysły. Jednym z takich miejsc jest właśnie cmentarz Greyfriars Kirkyard. Niektóre z nazwisk na nagrobkach w Greyfriars Kirkyard są podobne do tych, które Rowling użyła w swoich książkach. Na przykład, istnieje nagrobek z nazwiskiem Thomas Riddell, co może być związane z postacią Lorda Voldemorta, który pierwotnie nosił imię Tom Riddle czy też William McGonagall okrzyknięty “najgorszym poetą na świecie”. Istnieje możliwość, że nazwisko McGonagall posłużyło jako inspiracja dla postaci profesor McGonagall w Hogwarcie. Jednak Rowling nigdy nie potwierdziła, że tak było.
Ciekawostką jest, że w jednej z książek o Harrym Potterze, profesor McGonagall mówi o poecie Williamie McGonagallu, co może być nawiązaniem do “najgorszego poety na świecie”.
Jednak Rowling sama nie ujawniła bezpośrednich związków między Greyfriars Kirkyard a swoją twórczością. Czy cmentarz był bezpośrednią inspiracją, czy też jednym z wielu elementów otoczenia, które wpłynęły na jej wyobraźnię, pozostaje kwestią spekulacji.
Więcej ciekawych i ukrytych atrakcji w Edynburgu znajdziesz w gotowym Planie Podróży.

Edynburg oferuje wiele atrakcji, które można zwiedzić zupełnie za free. Warto, abyś wiedział, że większość muzeów jest całkowicie darmowa.Oto kilka atrakcji w Edynburgu, które możesz zwiedzić za darmo:
“Greyfriars Bobby’s Bar” to wyjątkowe miejsce usytuowane w historycznym budynku Candlemakers’ Hall, wzniesionym w 1722 roku. Ten pub, mieszczący się na parterze georgiańskiego szeregowca, zainspirowany jest legendą o szkockim terierze Bobby.
Oferuje bogatą gamę szkockich specjałów oraz różnorodny wybór piw z beczki i innych napojów. Pub jest otwarty codziennie. W dni powszednie czynny jest od 12:00 do północy, natomiast w piątki i soboty można go odwiedzać aż do 01:00.
W Bonnie & Wild znajdziesz stoiska z jedzeniem i bary oferujące produkty od niektórych z najlepszych szefów kuchni i niezależnych producentów jedzenia i napojów w Szkocji. Możesz tu skosztować różnorodnych kuchni, począwszy od świeżych owoców morza, poprzez jedzenie uliczne, jak frytki, burgery, aż po lody i koktajle. Bardzo polecam Ci tutaj zajrzeć, bo wybór jest tak ogromny, że każdy znajdzie coś dla siebie. A do tego posiłek możesz spożyć z fajnym widokiem na Edynburg.
The White Hart Inn to najstarszy i najbardziej nawiedzony pub w Edynburgu, usytuowany w samym sercu pulsującego życiem Grassmarket. Został założony w 1516 roku i od zawsze nosił nazwę „The White Hart”. Wokół tego pubu krąży wiele historii związanych z duchami, porwaniami, a nawet morderstwami. Miejsce to cieszy się popularnością zarówno wśród mieszkańców, jak i turystów, którzy doceniają tradycyjną i przytulną atmosferę tego miejsca.
Black Sheep Coffee to globalna marka, która w swoich punktach na całym świecie oferuje kawę, koktajle i przekąski. W stolicy Szkocji, Edynburgu, mają trzy lokalizacje:
Specjalizują się w kawie premium, używając do jej przygotowania ziaren Robusta. Mocne ziarna, znane jako Robusta Revival, wyróżniają się nutami ciemnej czekolady i orzechów laskowych.
Znajdziesz tutaj przepyszne lody oraz ręcznie robioną czekoladę. Pyyyycha! Koniecznie spróbuj lodów czekoladowych – są zupełnie inne niż te, które jadłeś.
Hideout Cafe Old Town to lokalna kawiarnia położona w pobliżu zamku w Edynburgu. Wypijemy tu dobrą kawę, świeże przepyszne kanapki czy ciastka i słodkie przekąski.
Zlokalizowany na West Register Street w Edynburgu, Cafe Royal to wyrafinowany bar i kawiarnia o wiktoriańskim stylu. Jego architektura nawiązuje do paryskiego szyku, a wnętrze zdobią wspaniałe witraże i detale wiktoriańskie.
Cafe Royal słynie z różnorodności swojego menu. Oferuje bogaty wybór dań, w tym specjały z owoców morza, a także różnorodne piwa, w tym te lokalne. Wśród ulubionych dań gości znajdują się ryba z frytkami, stek z serem Applewood i cebulą, a także talerz owoców morza do podziału.
To tylko kilka polecanych restauracji i kawiarni, które warto odwiedzić będąc w Edynburgu. Po więcej inspiracji odsyłam Cię do mojego planu podróży po Edynburgu.
Edynburg to miejsce, gdzie można spróbować wielu lokalnych potraw. Oto kilka z nich:

Ceny w Edynburgu są zróżnicowane, ale bądź gotowy na to, że Szkocja jest krajem droższym niż Polska.
Oto przykładowe ceny:
Jeśli odwiedzasz Edynburg i chcesz przywieźć ze sobą cząstkę miasta to masz do dyspozycji wiele ciekawych pamiątek. Oto kilka propozycji:
Zapisz się do newslettera i otrzymuj podróżnicze informacje na swoją skrzynkę mailową.
Jeśli zastanawiasz się, czy warto odwiedzić Rzym w 3 dni, odpowiadam od razu – jasne, że warto! Trzy dni to idealny czas na city break w Wiecznym Mieście. Oczywiście, możesz spędzić tu tydzień lub nawet miesiąc i wciąż odkrywać coś nowego. Jednak 3 dni wystarczą, by zobaczyć wszystkie największe atrakcje, poczuć klimat miasta i nacieszyć się prawdziwą włoską kuchnią.
Jeśli dobrze zaplanujesz swoją trasę, spokojnie zaliczysz kultowe miejsca takie jak Koloseum, Forum Romanum, Watykan, Fontannę di Trevi czy klimatyczne uliczki Zatybrza. Co więcej, zostanie Ci nawet trochę czasu na spacerowanie bez konkretnego celu, delektowanie się kawą na słonecznym placu czy złapanie oddechu w jednej z wielu zielonych przestrzeni.

Czy trzy dni to nie za mało na Rzym? Wszystko zależy od tego, jak lubisz zwiedzać. Jeśli preferujesz spokojniejsze tempo, może warto dorzucić jeszcze jeden dzień ekstra. Ale nawet przy intensywnym programie, w trzy dni dasz radę poczuć prawdziwy klimat Rzymu bez zbędnej gonitwy.
Zatem, jeśli masz wątpliwości – nie miej ich dłużej. Rzym w 3 dni to pomysł idealny na krótki wypad, który na pewno pozostanie w Twojej pamięci na długo.
Interesują Cię city breaki? Jeśli lubisz krótkie, inspirujące wyjazdy po Europie, na moim blogu znajdziesz wiele propozycji ciekawych kierunków i praktycznych wskazówek. Opisuję w nich nie tylko najważniejsze atrakcje, ale także miejsca warte odwiedzenia, lokalne restauracje i ukryte perełki, które umilą Twój weekend. Niezależnie od tego, czy planujesz romantyczny wyjazd, czy szybki wypad ze znajomymi – znajdziesz tu inspiracje dla siebie.
Najlepszym okresem na odwiedzenie Rzymu jest wiosna (kwiecień–czerwiec) oraz wczesna jesień (wrzesień–październik). Właśnie wtedy miasto urzeka przyjemną pogodą – jest ciepło, ale bez uciążliwych upałów. Dodatkowym plusem jest mniejsza liczba turystów, co oznacza krótsze kolejki i łatwiejsze zwiedzanie.
My natomiast zdecydowaliśmy się na wizytę w lipcu, z okazji naszej rocznicy ślubu. Czy był to dobry pomysł? Cóż, Rzym przywitał nas temperaturami sięgającymi 35 stopni i mnóstwem ludzi. Miasto było bardzo zatłoczone, a kolejki do głównych atrakcji naprawdę długie. Jeśli planujesz podróż właśnie w tym okresie, musisz się liczyć z intensywnymi upałami i tłumami turystów. Jednak pomimo tych niedogodności, z odpowiednim przygotowaniem i cierpliwością, lipiec także może być świetnym czasem na zwiedzanie (jeśli lubisz wczesne pobudki! ;)
Zimą (listopad–luty) Rzym jest mniej oblegany przez turystów, ale za to pogoda może być kapryśna – chłodna i deszczowa. Jeśli jednak niska temperatura Ci nie przeszkadza, skorzystasz z niższych cen noclegów i biletów lotniczych.
Podsumowując – optymalnym czasem na wizytę w Rzymie jest wiosna lub jesień. Lato jest intensywne, ale możliwe do przeżycia, a zimą czekają na Ciebie niższe ceny i mniej turystów. Wybierz okres, który najlepiej pasuje do Twoich oczekiwań, a Rzym na pewno Cię zachwyci!

Zacznijmy od dobrej wiadomości – większość topowych atrakcji w Rzymie jest położona blisko siebie. To oznacza, że nie musisz spędzać połowy dnia w metrze czy autobusie. Jeśli dobrze zaplanujesz trasę i zaopatrzysz się w wygodne buty, trzy dni w zupełności wystarczą, żeby zobaczyć najważniejsze miejsca, które kojarzy każdy fan historii, architektury i… filmów o starożytnym Rzymie.
Koloseum, Forum Romanum, Panteon, Watykan, Schody Hiszpańskie, Fontanna di Trevi, Plac Navona, Zamek Świętego Anioła – wszystko to spokojnie da się ogarnąć w ciągu trzech dni. Musisz tylko zaakceptować, że program będzie intensywny. Jeśli zależy Ci na wejściu do wnętrz (np. Bazyliki św. Piotra, Kaplicy Sykstyńskiej czy Muzeów Watykańskich), dobrze jest kupić bilety wcześniej online. Oszczędzisz sporo czasu i nerwów.
Oczywiście, jeśli marzysz o tym, by zwiedzać w rytmie slow, siadać na każdej fontannie, zaglądać do mniej znanych kościołów i łapać klimatyczne kadry w bocznych uliczkach – dorzuć jeden dzień dodatkowo. Ale jeśli masz tylko 3 dni na Rzym i jesteś gotowy na aktywny city break, naprawdę zobaczysz wszystko, co trzeba. Rzym jest intensywny, ale za to wdzięczny – nagradza każdy krok widokiem, który zapamiętasz na długo.
Jeśli masz tylko 3 dni na Rzym, trzeba działać strategicznie. Na szczęście większość kluczowych atrakcji leży w zasięgu spaceru, co pozwala na efektywne planowanie. Zaczynając od absolutnych klasyków – Koloseum to punkt obowiązkowy. To nie tylko symbol miasta, ale też miejsce, które przenosi Cię prosto do czasów gladiatorów. Warto zajrzeć również na Forum Romanum i Palatyn – razem tworzą unikalną podróż do starożytności.
Drugiego dnia koniecznie odwiedź Watykan – Plac i Bazylikę św. Piotra oraz Muzea Watykańskie z Kaplicą Sykstyńską. Zamek Świętego Anioła i spacer po moście Anioła to z kolei świetna okazja, by poczuć renesansowy klimat miasta. Nie zapomnij o Fontannie di Trevi – najlepiej przyjść tu bardzo wcześnie rano lub późnym wieczorem, kiedy tłumy nieco się rozchodzą.
Trzeci dzień warto zarezerwować na chill w Zatybrzu – to dzielnica z duszą, pełna klimatycznych knajpek, wąskich uliczek i lokalnego życia. Po drodze zahacz o Schody Hiszpańskie i elegancką Via dei Condotti, a jeśli będziesz miał jeszcze siłę – wejdź do Panteonu i przysiądź na Placu Navona. To idealne miejsca na złapanie oddechu i chłonięcie atmosfery Rzymu.
W skrócie? W trzy dni jesteś w stanie poczuć serce tego miasta: od starożytnych ruin, przez barokowe fontanny, aż po pizzę i tiramisu jedzone w ukrytej trattorii.
Rzym to piękne miasto, ale jak każde turystyczne miejsce – ma też swoje pułapki. Przede wszystkim: kieszonkowcy. Są szybcy, sprytni i najczęściej działają w zatłoczonych miejscach – przy Fontannie di Trevi, na Placu św. Piotra, w metrze i na dworcu Termini. Plecak trzymaj zawsze z przodu, a wartościowe rzeczy schowaj głęboko. I serio – nie zostawiaj telefonu na stoliku w kawiarni, bo może szybko zmienić właściciela.
Kolejna sprawa to naciągacze. W okolicach największych atrakcji kręci się sporo osób, które „za darmo” chcą wręczyć Ci bransoletkę przyjaźni albo zrobić zdjęcie z „rzymskim wojownikiem”. Bransoletka za chwilę magicznie przestaje być darmowa, a za zdjęcie potrafią zażądać 20 euro. Najlepiej po prostu podziękować i iść dalej.
Uważaj też na restauracje w turystycznych punktach. Niektóre z nich kuszą wielojęzywnym menu i kelnerami zagadującymi po polsku, ale często jakość jedzenia jest mocno przeciętna, a ceny zawyżone. Lepiej zejść kilka ulic dalej i poszukać miejsca, gdzie jedzą lokalsi – będzie taniej i smaczniej.
Na koniec – uważaj na upał. W Rzymie w lipcu czy sierpniu słońce potrafi dać popalić. Noś czapkę, pij dużo wody (na szczęście miejskie fontanny – tzw. nasoni – dają darmową, pitną wodę), a zwiedzanie w miarę możliwości planuj na poranki i popołudnia.
Są takie rzeczy, które mogą popsuć Twój wyjazd do Rzymu – i zdecydowanie lepiej ich unikać. Jeżeli poruszasz się samochodem po Rzymie, nigdy niczego nie zostawiaj w środku na widoku. Kiedy spacerowaliśmy wzdłuż Tybru, minęliśmy kilka zaparkowanych samochodów z powybijanymi szybami. To nie są odosobnione przypadki – włamania do aut się zdarzają, szczególnie w mniej uczęszczanych miejscach.
Nie daj się także skusić na jedzenie przy samych atrakcjach turystycznych. Restauracje z widokiem na Koloseum czy Fontannę di Trevi zazwyczaj mają zawyżone ceny i przeciętną jakość. Jedzenie z widokiem brzmi romantycznie, ale często kończy się rachunkiem wyższym niż lot do Rzymu. Lepiej zejść w boczne uliczki – tam czekają prawdziwe perełki.
Unikaj też kupowania pamiątek od ulicznych sprzedawców. Większość z nich oferuje produkty słabej jakości, a niektóre rzeczy – jak np. podrabiane torebki – mogą Ci przysporzyć problemów, jeśli trafisz na kontrolę.
Nie warto też zostawiać zwiedzania na ostatnią chwilę. Jeśli planujesz odwiedzić Watykan, Koloseum czy inne popularne atrakcje – kup bilety online z wyprzedzeniem. Kolejki bywają kosmiczne, a liczba wejść jest często limitowana.
Lepiej również unikać poruszania się samochodem po centrum Rzymu. Korki, strefy ograniczonego ruchu (ZTL) i brak miejsc parkingowych potrafią skutecznie zepsuć wyjazd. W centrum spokojnie dasz radę przemieszczać się pieszo lub metrem.
I jeszcze jedno – nie próbuj wrzucać monety do Fontanny di Trevi wspinając się na jej obrzeża. Po pierwsze – to nielegalne. Po drugie – możesz zostać natychmiastowo upomniany przez policję. Moneta ma trafić do fontanny z odpowiedniej odległości. I pamiętaj, wrzuć ją prawą ręką przez lewe ramię – to ponoć gwarancja powrotu do Rzymu!

Wbrew pozorom, loty do Rzymu nie muszą zrujnować Twojego budżetu. Nam udało się upolować bilety z Gdańska linią Wizzair za 250 zł za osobę – w obie strony! Lecieliśmy tylko z małym plecakiem, który spokojnie wystarczył na trzydniowy wyjazd. Kluczem była elastyczność przy wyborze terminu i szybka decyzja – bilety znikają naprawdę szybko.
Jeśli szukasz okazji, najlepiej sprawdzaj połączenia z wyprzedzeniem – tanie linie lotnicze często oferują świetne ceny na kilka miesięcy do przodu. Środy i soboty bywają najtańsze, a wyloty z mniejszych lotnisk, takich jak Modlin, Katowice czy właśnie Gdańsk, mają korzystniejsze ceny niż np. Warszawa Chopina.
Warto też korzystać z porównywarek lotów i ustawić alerty cenowe – to bardzo ułatwia polowanie na okazje. Pamiętaj tylko, że najtańsze bilety to zwykle taryfa tylko z małym bagażem podręcznym, więc trzeba dobrze przemyśleć, co zabrać. Ale da się – my spakowaliśmy się bez problemu i niczego nam nie brakowało!
Jeśli wybierasz się do Rzymu przez lotnisko Fiumicino, masz do wyboru dwa wygodne autobusy: Terravision do Termini lub specjalnie dedykowany SIT Bus Shuttle do okolic Watykanu.
Lecieliśmy z Gdańska do Fiumicino i wybraliśmy SIT Bus Shuttle, ponieważ nasz hotel był blisko Watykanu. Wysiedliśmy przy Via Cresenzio — naprawdę blisko Placu św. Piotra. Dzięki temu ominęliśmy transfer z Termini i mogliśmy zacząć zwiedzanie od razu po przyjeździe.
Rzym oferuje sporo różnych opcji noclegowych i wszystko zależy od tego, co cenisz najbardziej: bliskość zabytków, wieczorny klimat, czy może spokój po całym dniu zwiedzania.
Centrum, czyli okolice Termini i Panteonu, to dobre rozwiązanie dla tych, którzy chcą być w samym sercu akcji. Masz blisko do Koloseum, Fontanny di Trevi i Placu Hiszpańskiego. Minusem może być większy hałas i bardziej turystyczny klimat, ale za to oszczędzasz na transporcie – większość rzeczy masz w zasięgu spaceru.
Zatybrze (Trastevere) to dzielnica z duszą. Wąskie uliczki, kamieniczki porośnięte zielenią, lokalne knajpki i przyjemna atmosfera wieczorem. To idealna opcja, jeśli chcesz poczuć prawdziwy klimat Rzymu i masz ochotę na romantyczne spacery po kolacji. Trzeba się jednak liczyć z nieco dłuższym dojściem do niektórych atrakcji.
My nocowaliśmy w okolicach Watykanu – to świetna baza wypadowa, jeśli planujesz zwiedzać Bazylikę św. Piotra, Muzea Watykańskie czy Zamek Świętego Anioła - Rzym mieliśmy na wyciągnięcie ręki. Dzielnica była spokojna, bezpieczna, a do centrum dochodziliśmy pieszo w 15–20 minut. Dużym plusem była też bliskość naszego przystanku Bus Shuttle, co znacznie ułatwiło logistykę na początku i końcu podróży.
Niezależnie od tego, na którą dzielnicę się zdecydujesz – ważne, by była dobrze skomunikowana i pozwalała Ci wygodnie wracać do hotelu po całym dniu na nogach. Rzym naprawdę można zwiedzać pieszo, więc dobra lokalizacja to podstawa.

Spaliśmy w uroczych apartamentach Le Suite dei Mercanti przy Via Alberico II 15, w dzielnicy Prati, tuż przy Watykanie. Lokalizacja naprawdę doskonała — dosłownie kilka minut spacerem do Placu św. Piotra i Muzeów Watykańskich, a z przystanku bus shuttle było zaledwie kilka kroków do hotelu.
Rzym potrafi oszołomić liczbą atrakcji, więc kluczem do udanego city breaku jest dobre rozplanowanie każdego dnia. Najlepiej podzielić miasto na logiczne strefy i zwiedzać je tematycznie – dzięki temu nie będziesz kursować w tę i z powrotem.
Dzień pierwszy warto poświęcić na starożytny Rzym. Koloseum, Forum Romanum, Palatyn i spacer Via dei Fori Imperiali aż do Panteonu to klasyka. Wszystko znajduje się w bliskiej odległości, więc spokojnie da się ogarnąć pieszo.
Drugiego dnia celuj w Watykan – Bazylika św. Piotra, Muzea Watykańskie i Zamek Świętego Anioła. Jeśli masz czas i siłę, możesz dodać spacer do Placu Navona czy Fontanny di Trevi. Wszystkie te miejsca są stosunkowo blisko siebie, zwłaszcza jeśli nocujesz w dzielnicy Prati.
Na trzeci dzień zostaw lżejsze klimaty – Schody Hiszpańskie, Via dei Condotti, relaks na Zatybrzu i niespieszne błądzenie po klimatycznych uliczkach. To moment, kiedy można już trochę zwolnić i nacieszyć się miastem bez presji „odhaczania” zabytków.
Rzym ma to do siebie, że nawet bez wydawania ani jednego euro możesz zobaczyć naprawdę dużo. Miasto samo w sobie jest jednym wielkim muzeum pod gołym niebem – i to dosłownie.
Po pierwsze, większość słynnych placów i fontann jest dostępna zupełnie za darmo. Fontanna di Trevi, Plac Hiszpański, Plac Navona, Campo de' Fiori czy Piazza Venezia – możesz podziwiać je o każdej porze dnia i nocy, a wieczorne oświetlenie robi niesamowite wrażenie.
Darmowe jest też wejście do Bazyliki św. Piotra w Watykanie – choć tu musisz się liczyć z kolejkami. Warto przyjść wcześnie rano. Spacer po Watykanie, Ogrodach Borgii czy wzdłuż rzeki Tyber też nic nie kosztuje, a wrażenia zostają na długo.
W każdą pierwszą niedzielę miesiąca wiele muzeów państwowych (np. Koloseum, Forum Romanum, Palatyn) oferuje darmowe wejście. Trzeba się jednak przygotować na spore tłumy.
Poza tym – po prostu spaceruj. Rzym to jedno z tych miast, które najlepiej poznaje się bez mapy, dając się zgubić w klimatycznych uliczkach. Zajrzyj do mniej znanych kościołów – często kryją w środku dzieła sztuki, które spokojnie mogłyby trafić do największych galerii świata.
A jeśli lubisz punkty widokowe – koniecznie wejdź na Gianicolo (Janikulum) lub wzgórze Pincio nad Piazza del Popolo.

Jeśli to Twój pierwszy raz w Rzymie, Koloseum to absolutny must-see. Ten symbol Wiecznego Miasta nie tylko wygląda imponująco z zewnątrz, ale robi jeszcze większe wrażenie, gdy wejdziesz do środka. Nam niestety nie udało się tym razem zwiedzić wnętrza, ale widok z zewnątrz już robił ogromne wrażenie – to miejsce po prostu bije majestatem historii. Gdybyśmy mieli jeszcze jeden dzień, bez wahania dokupilibyśmy bilet.
Podstawowy bilet kosztuje €18 i obejmuje nie tylko Koloseum, ale też Forum Romanum i Palatyn. Jest ważny przez 24 godziny, więc możesz rozłożyć sobie zwiedzanie na dwa dni.
Jeśli chcesz czegoś więcej, warto rozważyć wersję „Full Experience” za €24, która pozwala wejść na arenę i do podziemi. To świetna opcja, jeśli lubisz poznawać historię „od kuchni” i chcesz zobaczyć, jak wyglądało wszystko od strony gladiatorów.
Koloseum czynne jest mniej więcej od 9:00 do 19:15, ale godziny mogą się zmieniać sezonowo. Ostatnie wejście jest godzinę przed zamknięciem, więc nie warto zostawiać tego na ostatnią chwilę.
Wejścia odbywają się w konkretnych przedziałach czasowych – nie można wejść ani wcześniej, ani później. Nawet jeśli masz bilet skip-the-line, licz się z kontrolą bezpieczeństwa i chwilą oczekiwania.
Zdecydowanie tak! Przewodnik pozwoli Ci zrozumieć, co właściwie widzisz – jak działały podziemia, gdzie siedzieli najważniejsi Rzymianie i jak wyglądał cały „show”. Opcja Full Experience + przewodnik to koszt około €32–40, ale naprawdę warto, zwłaszcza jeśli interesujesz się historią.
Zwiedzanie z przewodnikiem to też spokój i konkretna trasa – nie kręcisz się bez celu, tylko dowiadujesz się, co i dlaczego było istotne.
Po wizycie (albo obejściu) Koloseum warto od razu ruszyć dalej – tuż obok znajdują się dwa kolejne historyczne hity Rzymu: Forum Romanum i wzgórze Palatyn. Oba miejsca wchodzą w skład biletu, który kupujesz do Koloseum, więc naprawdę szkoda byłoby je pominąć.
Forum to serce antycznego Rzymu – kiedyś tętniące życiem centrum życia politycznego, religijnego i społecznego. Dziś zostały z tego głównie ruiny, ale mają w sobie coś magicznego. Gdy przechadzasz się między kolumnami i fragmentami świątyń, wyobraźnia sama podpowiada, jak mogło tu wyglądać 2 tysiące lat temu.
Warto wypatrywać takich perełek jak:
To miejsce, gdzie naprawdę można poczuć ducha historii. I choć jest gorąco (szczególnie latem!), warto poświęcić czas na spokojny spacer.
Palatyn to miejsce, gdzie według legendy wilczyca wykarmiła Romulusa i Remusa. Uważane za kolebkę Rzymu, a w praktyce – to wzgórze, z którego masz jeden z najlepszych widoków na Forum Romanum.
Spacerując po Palatynie, zobaczysz m.in. pozostałości pałaców cesarskich, ogrody Farnese i mnóstwo punktów widokowych, z których można zrobić świetne zdjęcia (szczególnie rano lub późnym popołudniem).
Nie sposób przejść obojętnie obok tej monumentalnej alei, łączącej Piazza Venezia z Koloseum. Via dei Fori Imperiali to coś więcej niż ulica – to spacer przez historię, gdzie każdy krok odsłania kolejne fragmenty antycznego Rzymu, uwiecznione po obu stronach drogi. Trasa wiedzie nad Forami Cezara, Augusta, Nerva i Trajana – a to wszystko w jednej perspektywie.
Spacer zaczyna się na Piazza Venezia, tuż obok monumentalnego Vittoriano, i ciągnie się aż do Koloseum, przecinając fragmenty Forów. Po drodze masz wyeksponowane Forum Trajana, Augusta, Nerva i Mercati Trajaniego – jeśli masz bilety, można do nich wejść z poziomu Via dei Fori.
Warto wiedzieć, że można też dotrzeć do Imperial Fora tunelowo z Forum Romanum, co daje opcję obejrzenia okolicy inaczej niż tylko z góry ulicy.

Fontanna di Trevi to jedno z tych miejsc, które naprawdę trzeba zobaczyć na żywo. Żadne zdjęcie nie oddaje jej skali, hałasu wody i klimatu tego miejsca. Ale... nie ma co się oszukiwać – jest tłoczno. Bardzo.
My przyszliśmy w środku dnia i dosłownie trzeba było walczyć o miejsce przy balustradzie, żeby wrzucić monetę. Wszyscy robią zdjęcia, nagrywają Reelsy i ustawiają się do TikToka – więc jeśli chcesz mieć chwilę spokoju, musisz to dobrze zaplanować.
Najlepszy moment na podziwianie Di Trevi?
W ciągu dnia, szczególnie w sezonie (a my byliśmy w lipcu), jest naprawdę gęsto. Jeśli jednak nie przeszkadzają Ci ludzie w tle, to i tak warto – Fontanna robi ogromne wrażenie niezależnie od pory.
A tak przy okazji – wrzuć monetę przez lewe ramię, stojąc tyłem do fontanny. Według legendy to gwarancja, że kiedyś do Rzymu wrócisz. My wrzuciliśmy – więc czekamy! 😄
Zamek Świętego Anioła to jedno z tych miejsc, które wygląda jakby wyskoczyło z kart średniowiecznej powieści – i nic dziwnego, bo jego historia sięga aż czasów starożytnego Rzymu. Dawna mauzoleum cesarza Hadriana, potem twierdza, więzienie, a dziś – muzeum z widokiem, który wbija w ziemię.
Jeśli masz chwilę i lubisz miejsca z klimatem, zdecydowanie warto wejść do środka (bilet kosztuje ok. €13). Ale nawet jeśli nie planujesz zwiedzać wnętrza, samo obejście zamku robi robotę. Szczególnie w zestawie z Mostem Anioła.
Ten most to prawdziwa perełka. Zdobią go marmurowe rzeźby aniołów autorstwa Berniniego i jego uczniów, a całość prowadzi prosto do wejścia do zamku. Jeśli szukasz miejsca na romantyczne zdjęcie lub pocztówkowy kadr z Rzymu – właśnie tu.
Kiedy najlepiej wybrać się tutaj na spacer? Zdecydowanie w złotej godzinie – tuż przed zachodem słońca. Słońce odbijające się od Tybru, ciepłe światło na murach zamku i dźwięki miasta w tle – coś pięknego.
Tip od nas: jeśli Twój hotel jest w okolicach Watykanu (nasz był!), możesz tu dojść spacerem w kilka minut. Trasa wzdłuż Via della Conciliazione albo uliczkami Zatybrza dodaje uroku.
To idealny punkt na rozpoczęcie lub zakończenie dnia. My usiedliśmy na ławeczce, chłonęliśmy atmosferę i robiliśmy zdjęcia – zero pośpiechu. Idealny vibe Rzymu.
Po wizycie przy Zamku Świętego Anioła warto przejść się kilka minut dalej i zanurzyć w klimacie Placu Navona – to jedno z najpiękniejszych i najbardziej malowniczych miejsc w Rzymie. Kiedy tam dotarliśmy, mieliśmy wrażenie, jakby czas się zatrzymał. Usiądź na jednej z ławek, kup gelato, podziwiaj fontanny – i po prostu… bądź.
Plac powstał na miejscu starożytnego stadionu Domicjana, ale dziś zachwyca głównie barokową architekturą. Trzy fontanny, z czego najważniejsza to Fontanna Czterech Rzek projektu Berniniego – majstersztyk. Są też malarze, muzycy i wszechobecny gwar, który wcale nie przeszkadza – wręcz przeciwnie, dodaje klimatu.
To idealne miejsce na chwilę relaksu w środku dnia – w knajpkach jest drogo, ale za to widok bezcenny. Jeśli chcesz usiąść i coś przekąsić, lepiej odejść 2–3 ulice w bok – ceny od razu bardziej przyjazne.
Zaledwie kilka minut spacerem od Placu Navona znajdziesz się na Campo de’ Fiori – placu o zupełnie innym charakterze. Rano to tętniący życiem targ z owocami, przyprawami i lokalnymi specjałami. Wieczorem – miejsce spotkań, z pubami i restauracjami, gdzie toczy się życie nocne.
Na środku placu stoi pomnik Giordano Bruno, który został tu spalony na stosie – warto chwilę się zatrzymać i poczytać, co symbolizuje. To miejsce ma swój urok – bardziej lokalny, trochę surowy, ale przez to prawdziwy.

Schody Hiszpańskie to jedno z tych miejsc, bez których nie ma kompletu klimatu Rzymu. Majestatyczna barokowa konstrukcja z 1700‑tych lat, licząca 135 stopni, wspaniale łączy Piazza di Spagna u dołu z kościołem Trinità dei Monti. Zbudowana, by połączyć ambasadę Hiszpanii z francuskim kościołem, dziś stanowi ponadczasową ikonę miasta.
UWAGA: od 2019 roku obowiązuje zakaz siedzenia i jedzenia na schodach — kary sięgają €250–400 - w praktyce wygląda to różnie - widzielismy wiele osób, które do tego zakazu się nie stosowały.
Zbiega się z schodami i jest jedną z najbardziej luksusowych ulic Europy. Od Armani po Gucci, a także najstarsze kawiarnie jak Caffè Greco, odwiedzane przez Goethego, Byrona, Keatsa i Liszta.
Choć zakupy w tych butikach to większy wydatek, spacer tutaj to niezapomniane doświadczenie – od architektury aż po elegancję witryn
Zatybrze (czyli po włosku: Trastevere) to zupełnie inny Rzym. Jeśli Koloseum i Forum Romanum to lekcja historii, to Trastevere to emocje, zapachy, kolory i ten „włoski luz”, o którym marzysz przed pierwszą wizytą w Wiecznym Mieście.
Zatybrze ma swój niepowtarzalny klimat, ale… to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Owszem, brukowane uliczki i pnącza na balkonach robią wrażenie, ale całość była dla mnie trochę zbyt ponura i chaotyczna. W niektórych miejscach widać sporo bałaganu i brudu, co odbierało mi przyjemność ze spaceru. Zdecydowanie wolę miejsca, które są bardziej zadbane i mają ten „pocztówkowy” urok.
To dzielnica, którą trzeba poczuć. Nie ma jednej „listy atrakcji” – tu chodzi o to, żeby się zgubić, posiedzieć na ławce, zajrzeć do małego sklepiku z ceramiką albo napić się espresso w lokalnym barze. I koniecznie: zjeść coś lokalnego, bo Trastevere słynie z knajpek prowadzonych od pokoleń.

Zanim wyruszysz na kulinarne podboje Wiecznego Miasta, warto wiedzieć, ile co kosztuje – żeby nie dostać zawału przy rachunku. Ceny w Rzymie potrafią zaskoczyć, ale przy odrobinie sprytu spokojnie da się jeść smacznie i nie zbankrutować.
My podeszliśmy do tego po ludzku: czasem coś lokalnego, czasem street food, a czasem po prostu szybki makaron na wynos. Efekt? Smacznie, różnorodnie i w budżecie.
Obiad w restauracji – standardowy posiłek w trattorii to ok. €12–15 za danie. Do tego woda i czasem domowe wino, więc za dwie osoby wychodziło nam średnio €30–35. Warto wiedzieć, że często trzeba doliczyć "coperto" (czyli opłatę za nakrycie) – zazwyczaj €2–3 od osoby.
Kawa – tutaj ważna rzecz: pijesz przy barze, płacisz mniej. Espresso przy ladzie to €1–1,50, a cappuccino €1,50–2,50. Przy stoliku? Ceny potrafią wzrosnąć dwukrotnie – serio.
Pizza – klasyczna rzymska pizza (na cienkim cieście) kosztuje €9–12 w lokalu. Jeśli idziesz w pizza al taglio (czyli kawałki na wagę), zjesz porządnie już za €5–6. Idealna opcja na szybki lunch.
Lody – nasze ukochane gelato! Kubeczek z dwoma smakami to koszt €2,50–3,50. Warto zapłacić trochę więcej i iść do sprawdzonej lodziarni – smak jest nieporównywalny z turystycznymi budkami.
Street food i przekąski – focaccia, supplì, kanapki – ceny zaczynają się już od €2. To świetna opcja, jeśli nie chcesz siadać w restauracji.
Rzym to nie tylko Koloseum i fontanny – to także miasto smaków, które zostają w głowie na długo po powrocie. My postawiliśmy na różnorodność: od street foodu po kultowe desery. Poniżej znajdziesz nasze sprawdzone miejscówki – idealne na 3-dniowy wypad. Tanio, smacznie i lokalnie.
To był nasz hit na pierwszy głód po przylocie. Vinaio serwuje ciepłe, chrupiące focaccie z lokalnymi składnikami – dojrzewające sery, szynka parmeńska, oliwa, rukola. Pyszne i w 100% włoskie. Idealne na spacer lub lunch na schodach gdzieś w cieniu. Ile kosztuje kanapka? Ceny zaczynają się od €8 za naprawdę solidną kanapkę.
Ten lokal to legenda. Makarony robione są na bieżąco, serwowane w kubeczkach, które możesz zabrać i zjeść w pobliskim parku albo pod fontanną. Ceny zaczynają się od €7-8, a porcje są naprawdę konkretne. Nasza carbonara była genialna – prosta, kremowa, z boczkiem chrupiącym jak trzeba. I do tego możesz poprosić o posypanie parmezanem!
Nie ma wyjazdu do Rzymu bez tiramisu. W Two Sizes możesz wybrać rozmiar deseru (mały, lub duży – jak sama nazwa wskazuje), a smak... niebo. Szczególnie polecam ci pistacjowe! Mr 100 to kolejne miejsce, które warto odwiedzić – bardziej klasyczne podejście, ale krem idealny. Koszt to €2-8 za porcję.
Małe kulki z ryżu z nadzieniem (zwykle mozzarellą) i sosem pomidorowym, smażone na chrupko. Supplì znajdziesz praktycznie wszędzie – szczególnie w Trastevere i okolicach Campo de’ Fiori. Kosztują około €1,50–2, więc można testować bez wyrzutów sumienia.
Upał w Rzymie potrafi wycisnąć z człowieka ostatnie siły. Ratunkiem są lody – i to nie byle jakie. DonNino serwuje genialne gelato, a te serwowane w cytrynie są orzeźwiające jak najlepsza lemoniada. Za jedną cytrynę zapłacisz €8.
W Rzymie można zjeść dobrze i nie zrujnować budżetu – wystarczy wiedzieć, gdzie iść. Te miejscówki to nasze sprawdzone lokale. Każde z nich serwuje coś wyjątkowego i lokalnego. Smacznego! 😋

Wiadomo – każdy ma inny styl podróżowania i inny budżet. Ale jeśli planujesz klasyczny city break w Rzymie, z przelotem tanimi liniami, kilkoma atrakcjami i pysznym jedzeniem (ale bez luksusowych hoteli i kolacji z widokiem na Koloseum), to spokojnie da się ogarnąć sensowny plan wydatków.
Transport:
Jedzenie:
Atrakcje (tym razem nie korzystaliśmy z tych płatnych, ale podaję orientacyjnie):
Pro tip: Weź ze sobą butelkę na wodę – w Rzymie jest mnóstwo darmowych fontann (nasoni) z wodą pitną. Spora oszczędność w upalne dni!
Łącznie mając wszystko: transport, jedzenie, atrakcje, oraz jeśli dorzucisz do tego bilety lotnicze (my płaciliśmy po 250 zł/os. w dwie strony), nocleg, to wyjazd na 3 dni da się zamknąć w 1500–1700 zł na osobę bez większych wyrzeczeń.
Oczywiście da się taniej, a można i drożej – ale dla osób chcących zobaczyć, poczuć i dobrze zjeść, to realny budżet na komfortowy city break.
Rzym to miasto stworzone do spacerów. Serio – choć ma metro, autobusy i elektryczne hulajnogi na każdym rogu, to największe perełki zobaczysz, gdy po prostu założysz wygodne buty i ruszysz przed siebie.
My pokonywaliśmy dziennie po 20–25 tysięcy kroków i to była najpiękniejsza część podróży. Z jednej atrakcji do drugiej jest często kilka minut drogi, a po drodze mijasz place, fontanny, urocze knajpki i widoki, których nie zobaczysz zza szyby metra.
W Rzymie są tylko 3 linie metra: A (pomarańczowa), B (niebieska) i C (zielona – mniej istotna dla turystów). Działa sprawnie, ale nie wszędzie dojedziesz.
Metro przydaje się, gdy chcesz szybko przeskoczyć np. z Watykanu do Koloseum albo wrócić do hotelu po całym dniu na nogach.
Autobusy są liczne, ale często niepunktualne i zatłoczone. Minus: nie ma wyświetlaczy z trasą, więc musisz wiedzieć, gdzie wysiąść. Z autobusów nie korzystaliśmy.
Rzym potrafi być chaotyczny, więc dobra aplikacja to Twój drugi najlepszy przyjaciel (zaraz po wygodnych butach). My testowaliśmy kilka i naprawdę pomogły nam ogarnąć logistykę, trasy i jedzenie bez stresu.
Bezkonkurencyjna do planowania spacerów, sprawdzania tras autobusów i lokalizacji atrakcji. Warto pobrać wcześniej mapę offline – zasięg w niektórych miejscach (np. pod ziemią) bywa kapryśny.
Świetna do planowania przejazdów – pokazuje, jak najszybciej dostać się z punktu A do B wszystkimi dostępnymi środkami transportu. Przydaje się np. przy planowaniu dojazdu z lotniska czy z dzielnicy do dzielnicy.
Lokalna apka do komunikacji miejskiej – lepiej niż Google zna rzymskie rozkłady jazdy. Pokazuje, gdzie jesteś, dokąd jedziesz i kiedy masz wysiąść. Super intuicyjna.
Zawiera info o atrakcjach, wydarzeniach i usługach miejskich. Nie zawsze działa idealnie, ale jeśli chcesz znaleźć mniej oczywiste miejsca czy wydarzenia, może się przydać.
Sprawdzały się nam do szybkiej oceny knajp. Zazwyczaj, jeśli lokal miał powyżej 4.3 i sporo opinii – jedzenie było naprawdę dobre.
Jeśli nie kupujesz biletów do atrakcji na oficjalnych stronach, to te platformy są sprawdzone. Intuicyjne, z e-biletami i opiniami.
Wpisując np. #trastevere albo #romefood, znajdziesz masę inspiracji i fajnych, lokalnych miejscówek. Dzięki temu trafiliśmy na świetne tiramisu.

Ten wyjazd do Rzymu zostanie z nami na długo. Była rocznica ślubu, był upał 35°C, było tiramisu, focaccia i ponad 20 tysięcy kroków dziennie. Ale przede wszystkim – był klimat, który trudno opisać jednym zdaniem.
Rzym nas zachwycił. Mimo tłumów, mimo spalonego słońcem asfaltu, mimo czasem zmęczonych nóg. Spacerując od Koloseum przez Watykan po schody Hiszpańskie czuliśmy, że jesteśmy w jednym z najpiękniejszych miast Europy.
To, co najbardziej zostaje w głowie, to połączenie historii z codziennym rytmem miasta. Monumentalne ruiny przeplatają się z gwarem knajpek, a za każdym rogiem kryje się coś, co chcesz sfotografować. Rzym nie jest miastem do odhaczania punktów z listy – to miejsce, które trzeba poczuć.