Bądźmy w kontakcie!
Zapisz się do newslettera i otrzymuj podróżnicze informacje na swoją skrzynkę mailową.
Jeśli planujecie wyjazd do Izraela, mamy dla Was garść praktycznych porad, wskazówek i ważnych informacji, o których powinniście wiedzieć przed podróżą. Jak dolecieć, kiedy najlepiej jechać, jaka jest różnica czasu w Izraelu? Czy przekroczenie granicy jest rzeczywiście takie straszne? I w końcu – ile kosztuje tydzień w Izraelu?
Park Timna
Do Izraela dolecieć można bezpośrednio z Polski linią Ryanair. Lotniska w Izraelu znajdują się w Ejlacie (nowe lotnisko otwarte w 2019) lub w TelAvivie. Ceny biletów różnią się w zależności od sezonu. Najtańsze można znaleźć w okresie zimowym, kiedy w Izraelu jest nieco chłodniej niż latem. W tym czasie wciąż jednak można się poopalać w Ejlacie, kiedy w Polsce panuje ponura jesień czy zima. Bilety można złapać już od 98 zł w jedną stronę!
Przez większą część roku (kwiecień-październik) w Izraelu jest ciepło i słonecznie. Jednak wybierając się w miesiącach od listopada do marca bywa chłodniej, szczególnie w górach i nocą. Co ciekawe, pogoda i temperatura w Izraelu może różnić się od szerokości geograficznej np. w tym samym dniu w Ejlacie można opalać się na plaży, a nad Morzem Martwym trzeba ubrać cieplejszą kurtkę. Zimą też mogą zdarzyć się opady deszczu, więc bądźcie przygotowani również na taką ewentualność i zaopatrzcie się w kurtki przeciwdeszczowe. Jadąc do Izraela latem, nie zapomnijcie zabrać okularów przeciwsłonecznych i nakrycia głowy, bo słońce może dawać się we znaki. Pakując walizkę do Izraela, warto zabrać ubranie zakrywające ramiona i nogi, ponieważ do niektórych świętych miejsc nie są wpuszczani turyści w krótkich spodenkach czy sukienkach z odkrytymi łokciami i ramionami.
Góra Yo’Ash w okolicach Ejlatu
Językami urzędowymi w Izraelu są hebrajski i arabski. Większość mieszkańców zna również język angielski, więc nie powinniście mieć problemów z komunikacją. Również informacje na większości znaków są po angielsku.
Lecąc do Izraela z Polski zegarki przestawiamy o godzinę do przodu.
Nie trzeba. Izrael to rozwinięty kraj, więc standardy dotyczące zdrowia i higieny przypominają te europejskie. Wjeżdżając do Izraela, nie trzeba poddawać się żadnym szczepieniom.
Walutą w Izraelu jest nowy izraelski szekel (ILS), którego wersja angielska brzmi (NIS), stąd przykładowo ceny biletów wstępu do parków narodowych często podawane są w NIS.
Większość gniazdek jest przystosowana do wtyczek z trzema bolcami, pamiętajcie więc, aby wyposażyć się w przejściówki.
Plaża w Ejlacie i widok na Jordanię
Co ciekawe, w Izraelu tydzień wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. Pracuje się tutaj od niedzieli do czwartku, a dni wolne od pracy to piątek i sobota. Warto pamiętać, że większość firm i sklepów jest zamykana w piątek już we wczesnych godzinach (około południa), bo wraz z zachodem słońca zaczyna się trwający do sobotniego wieczora szabat.
Drogi w Izraelu
Przed wyjazdem sporo naczytałam się o dość nietypowym i trudnym (w porównaniu z warunkami europejskimi) przekraczaniu granicy. Miały być przesłuchania, niedyskretne pytania, przeszukiwanie bagażu… i po części tak było. Jednak, jeśli nie macie nic do ukrycia, zarezerwowaliście już nocleg, nie przewozicie zakazanych przedmiotów – nie macie się czym martwić. Ale jeśli jesteście ciekawi, jak to wyglądało u nas to już przechodzę do konkretów.
Po wylądowaniu na lotnisku Ejlat Ovda (które notabene wyglądało jak barak na środku pustyni. Teraz zostało przeniesione w nowe miejsce 18 km od Ejlatu) udajemy się do specjalnych okienek kontrolnych. Kolejki są dość spore, bo kontrola nie polega tylko na zajrzeniu w paszport. Kontrolerzy na lotnisku zaglądają w paszport, pytają, gdzie będziemy nocować (tutaj trzeba mieć wydrukowaną rezerwację z Booking), co będziemy robić, w jakim celu przylecieliśmy. Osoby, które nie mają zarezerwowanego noclegu lub planują korzystać z Coachsurfingu muszą przygotować się na sporo pytań, niekoniecznie muszą też zostać wpuszczeni do Izraela. Dla bezpieczeństwa i spokojnej głowy lepiej zarezerwować coś na Bookingu. Podczas kontroli mogą Was też poprosić o pokazanie, czy macie wystarczająco gotówki, aby utrzymać się przez cały okres pobytu w Izraelu. Na koniec na lotnisku w tym samym okienku drukują wizy, które powinniście mieć przy sobie podczas całego pobytu. Wizy są w formie bilecików ze zdjęciem i danymi osobowymi. To rozwiązanie zdecydowanie lepsze niż pieczątka w paszporcie, ponieważ moglibyśmy w przyszłości mieć problem z wjazdem do niektórych krajów muzułmańskich.
Kontrola podczas opuszczania Izraela trwa dłużej i jest nieco bardziej restrykcyjna. Padają pytania, jak: skąd jesteśmy, jak długo byliśmy w Izraelu, po co przyjechaliśmy, kim dla siebie jesteśmy, gdzie spaliśmy, czy coś wywozimy, kto pakował naszą walizkę. Kontrolerzy mają przygotowane kartki z polskimi ,,quizami”, na których trzeba wskazać odpowiedź na pytania, jak: czy sam pakowałeś swoją walizkę? Wskazuje się palcem odpowiedź: TAK lub NIE. Jeśli NIE, wtedy przechodzi się do pytania KTO pakował itd. Jeśli kontrolerom nie spodoba się odpowiedź na któreś z pytań lub wydacie mu się podejrzani – wtedy udacie się do osobnego pomieszczenia na przesłuchanie. Nas na szczęście to ominęło, ale znamy historię, gdzie dziewczyny nocowały u hosta za pośrednictwem Coachsurfingu i musiały się nieźle tłumaczyć. Po przesłuchaniach przechodzi się przez kilka kontroli bagażu, a następnie do miejsca oczekiwania na samolot.Uff, tutaj już można odetchnąć z ulgą. Kontrole nie są przyjemne, ale jeśli nie macie nic do ukrycia – powinniście przejść je bezproblemowo.
Auto możecie wypożyczyć w centrum Ejlatu. Na lotnisku na pustyni, nigdzie nie widzieliśmy wypożyczalni. Cena wypożyczenia mniejszego auta Kia Picanto w styczniu na tydzień to około 1000 zł. Warto już wcześniej zrobić rezerwację online, ponieważ często się zdarza, że wypożyczalnie nie mają już wolnych aut dla ludzi wchodzących ,,z ulicy”. Sami widzieliśmy, jak odprawiono kilka osób z kwitkiem. Decydując się na wypożyczenie auta w Izraelu, warto pamiętać, że wypożyczalnia pobiera kaucję w wysokości 500$. To ogromna suma za Kia Picanto w opłakanym stanie…
#tip W wypożyczalni mieliśmy problem z płatnością kartą płatniczą Visa. Ich terminal nie mógł obciążyć karty, w sumie dokładnie nawet nie wiemy dlaczego. Zdarzyło nam się to pierwszy raz. Musieliśmy znaleźć bankomat i wypłacić gotówkę. Co ciekawe, karta nie działała w pierwszym bankomacie, ale w drugim już tak. Stąd tip: warto mieć przy sobie gotówkę i najlepiej 2 karty: zwykłą i walutową.
Wodospad w Parku Ein Gedi
Szlak na Morzu Martwym
Park Timna to fantastyczny park narodowy, który można zwiedzać… autem! Zajmuje obszar ponad 60 km2 i warto poświęcić cały dzień, aby zajrzeć do wszystkich ciekawych miejsc. Jeśli marzyliście kiedyś, aby wylądować na Marsie – to z pewnością spodoba się Wam ukształtowanie parku. To swego rodzaju skalista pustynia z jedną oazą! Widoki i ukształtowanie skał ukazują wielkość natury nietkniętej przez człowieka. Park Timna jest absolutnym ,,must see” w Izraelu, a więcej zdjęć i praktycznych informacji znajdziecie w poprzednim wpisie Izraelski Park Timna.
Park Timna
Rezerwat Ein Gedi to przepiękny park narodowy zajmujący obszar około 15 hektarów w centralnej części Izraela. Na terenie rezerwatu znajdują się dwie doliny – Wadi Dawid i Wadi Arugot wraz z wodospadami. Na mapie Ein Gedi zaplanowanych jest kilka ścieżek, dzięki którym dotrzecie do wszystkich najciekawszych miejsc znajdujących się w parku. Każda z nich o zróżnicowanym stopniu trudności. Spotkacie tutaj wiele zwierząt oraz niespotykaną w Polce roślinność. O Parku Ein Gedi przeczytacie w poprzednim wpisie Park Ein Gedi – fascynujące miejsce w Izraelu.
Zwierzęta w Parku Ein Gedi
Brzegi Morza są najniżej położonym miejscem na Ziemi znajdującym się na suchym lądzie (416 m.p.p.m.). To również najbardziej zasolony zbiornik wodny na Ziemi – ponad 8 razy bardziej niż ocean! Kąpiel w Morzu Martwym to obowiązkowa atrakcja do spróbowania w Izraelu! Woda jest tak słona, że ma ciekawą ,,gęstą” konsystencję i sprawia, że ciało dryfuje na wodzie, bez możliwości zatopienia. W niektórych miejscach znajdziecie upiększające błoto z Morza Martwego – nie zapomnijcie się nim wysmarować!
Zasolone Morze Martwe
Krater Ramon jest jednym z najbardziej spektakularnych formacji geologicznych na pustyni Negew. Powstał w wyniku erozji ziemi, a jego długość wynosi aż 40 km, a szerokość 9 km! Krater prawdopodobnie rozpoznają wszyscy fani Gwiezdnych Wojen, bo to on był inspiracją do stworzenia Planety Tatooine. Miejsce to można zwiedzać od 8.00 do 16.00. Bilet kosztuje 29 NIS.
Ruiny wspaniałego pałacu Herona wzniesione na płaskowyżu w 73 r.n.e. To ostatnie miejsce oporu Żydów przeciw Rzymianom. W tym czasie 960 obrońców fortecy popełniło samobójstwo. Miejsce zostało wpisane na listę UNESCO.
Widok na Masadę
Eljat to nadmorskie miasto urzekające spokojnym klimatem. Dość komercyjne, jednak wieczorem miło możecie spędzić czas w jednej z klimatycznych knajp przy plaży. W dzień czekają na Was atrakcje wodne, jak nurkowanie czy pływanie z delfinami. Będąc na plaży po drugiej stronie zobaczycie Jordanię.
Ejlat nocą
Do Parku Ein Avdat niestety nie dotarliśmy, gdyż zabrakło nam czasu. Warto jednak do niego zajrzeć, kiedy będziecie w okolicy. To kolejny park z formacjami skalnymi i dość skromną roślinnością.
Red Canyon to miejsce absolutnie warte zobaczenia. Ta formacja skalna przypomina nieco słynny Kanion Antylopy w USA. Trasa wiedzie pomiędzy skalnymi ,,ścianami”, miejscami jest wąsko i może być niebezpiecznie, warto więc zabrać ze sobą wygodne buty i wygodne ubranie. Schodząc po schodkach czy ześlizgując się po skałach możecie wybrudzić się skalnym żółtym pyłem.
Red Canyon
Graniczne miasto na południu kraju z biblijnego okresu osadnictwa w Izraelu, upamiętniające 7 studni wykopanych przez służących Izaaka.
Dzień 1.
Dzień 2.
Dzień 3.
Dzień 4.
Dzień 5.
Dzień 6.
#ten dzień możecie zamienić na wycieczkę do Jordanii (3 kraje w tydzień? Dlaczego nie! 😉
Dzień 7. Powrót
#1 Park Timna
#2 Rezerwat Ein Gedi
#3 Red Canyon
Camel Ranch w okolicach Ejlatu
Charoset – mus jabłkowy z imbirem, orzechami, winem, migdałami i cynamonem
Falafel – kulki z mielonej ciecierzycy
Cymes – słodki gulasz z wołowiny z pomidorem, suszonymi śliwkami, marchewką i ananasem
Czulent – wołowina
Hummus – pasa z ciecierzycy
Ryba Św. Piotra – brzydka i droga
Shoarma – mięso z rusztu z warzywami w picie
Więcej informacji o Izraelu znajdziecie na oficjalnej stronie.
Zapisz się do newslettera i otrzymuj podróżnicze informacje na swoją skrzynkę mailową.
W sieci można znaleźć mnóstwo rankingów blogów podróżniczych. Niektóre opierają się na danych z Google, inne na liczbie followersów czy zasięgach w social mediach albo po prostu na subiektywnych opiniach autorów. Ale wiecie co? Dla mnie to nie są kluczowe kryteria. Bo kiedy szukam inspiracji do podróży, najbardziej cenię przepiękne zdjęcia, konkretne informacje i osobisty styl autora. Takie blogi zapadają mi w pamięć, zostają na długo w zakładkach i regularnie do nich wracam.
Dlatego postanowiłam stworzyć swój własny ranking blogów podróżniczych, które naprawdę warto znać. To nie jest ranking oparty na statystykach – to subiektywny wybór miejsc w sieci, które zachwycają wizualnie, są pełne rzetelnych wskazówek i po prostu… przyjemnie się je czyta i ogląda. A to dla mnie najważniejsze! Mam nadzieję, że dla Ciebie także ;)
Jeśli mnie znacie, to wiecie, że kocham estetykę. Piękne zdjęcia są dla mnie ogromną wartością i potrafią zainspirować bardziej niż najdłuższy opis. Ale oprócz zdjęć, szukam konkretów – praktycznych wskazówek, które rzeczywiście pomagają w organizacji wyjazdu. Lubię blogi, które nie owijają w bawełnę i nie każą mi przewijać dziesięciu akapitów, zanim dotrę do interesujących mnie informacji.
I wreszcie – osobowość autora. Dla mnie to mega ważne, żeby czuć, że po drugiej stronie siedzi ktoś, z kim mogłabym pójść na kawę i przegadać pół dnia o podróżach. Taki klimat lubię najbardziej!
Zacznę – nieskromnie – od siebie. Ale skoro tutaj jesteś, to mam nadzieję, że zgodzisz się, że White Ways to miejsce stworzone z pasji do podróży, estetyki i… konkretów.
To moje miejsce w sieci – stworzone z miłości do podróży, estetyki i dobrze zorganizowanych planów. Na White Ways dzielę się nie tylko inspiracjami z odwiedzonych miejsc, ale przede wszystkim konkretnymi poradami, które ułatwiają samodzielne organizowanie wyjazdów.
Zawsze zależy mi, aby każdy wpis na blogu był przemyślany, estetyczny i pomocny – dlatego znajdziesz u mnie:
Podsumowując, na blogu dostaniesz dopieszczoną dawkę wiedzy i doświadczenia z moich podróży, które sama planuję od A do Z. To coś więcej niż tylko wspomnienia – to praktyczne narzędzie, które ma pomóc Ci odkrywać świat na własnych zasadach, bez stresu, przepłacania i błądzenia.
Od ponad 10 lat podróżuję po świecie, odwiedzając przeróżne zakątki świata. Poza blogiem, razem z Michałem – moim mężem – tworzymy gotowe plany zwiedzania, które ułatwiają Wam samodzielną organizację city breaków i dłuższych wypraw. W naszych przewodnikach znajdziecie nie tylko szczegółowe harmonogramy, ale też interaktywne mapy, polecenia noclegów, restauracji i sporo praktycznych wskazówek z pierwszej ręki.
Napisałam również ebooka „Seszele na własną rękę”, w którym pokazuję, jak zaplanować rajskie wakacje bez wykupywania drogich wycieczek z biura podróży. Znajdziesz w nim wszystko – od lotów, przez noclegi i ceny, aż po najpiękniejsze plaże i gotowy plan zwiedzania trzech wysp: Mahe, Praslin i La Digue. Tutaj możesz go sprawdzić.
Poza blogiem, jestem też aktywna na Instagramie [klik], gdzie społeczność ponad 10 tysięcy osób codziennie inspiruje się moimi relacjami, rolkami i wskazówkami do samodzielnego planowania podróży. Jeśli jeszcze się tam nie znamy – wpadnij i zobacz, czy się polubimy :)
Blog Maryli to jedna z tych internetowych przestrzeni, do których zaglądasz… i od razu robi Ci się lepiej na duszy. Maryla to podróżniczka i fotografka z ogromnym wyczuciem estetyki. Jej zdjęcia są przepiękne – pełne światła, koloru i harmonii. Ale poza wizualną ucztą, znajdziesz tu także spokój, refleksję i ogrom pozytywnej energii.
Maryla często podróżuje do dalszych, egzotycznych zakątków świata i zatrzymuje się w niesamowitych hotelach z bajkowymi widokami – więc jeśli marzy Ci się odrobina luksusu, słońca i inspiracji, to Addicted to Passion będzie idealnym miejscem. Sama często zaglądam tu, gdy mam ochotę zanurzyć się w pięknych kadrach i poszukać natchnienia na kolejne podróże.
Na blog Pauliny i Ewy trafiłam, gdy planowałam podróż do Nowego Jorku – i przepadłam! Dziewczyny tworzą bardzo konkretne, dobrze przemyślane treści, które świetnie sprawdzą się zarówno na krótkie wypady, jak i większe wyprawy.
Na Travel Like a Girl znajdziesz nie tylko inspiracje i relacje z podróży po całym świecie, ale też gotowe plany zwiedzania, porady praktyczne i wskazówki, które ułatwią organizację wyjazdu. Szczególnie polecam ten blog osobom, które wybierają się do Stanów – dziewczyny mają naprawdę solidną bazę materiałów o USA, z których warto skorzystać przed wyjazdem za ocean.
Julia i Mateusz to duet, który pokazuje, że podróże mogą być i piękne, i bardzo… prawdziwe. Ich blog Belekaj to w pełni autorskie podejście do relacjonowania wypraw – piszą tylko o miejscach, które sami odwiedzili, dzielą się swoimi spostrzeżeniami i emocjami bez upiększania czy przesadnych superlatyw.
To, co ich wyróżnia, to także śląski pierwiastek – niektóre wpisy publikują w gwarze śląskiej, co tworzy naprawdę unikatowy klimat. Ich zdjęcia są bardzo dopracowane, ale nie przesłodzone – widać, że zależy im na pokazaniu prawdziwego oblicza odwiedzanych miejsc. Świetne źródło inspiracji zarówno na podróże po Polsce, jak i po świecie – z duszą i charakterem.
Jeśli kochasz piękne, nastrojowe kadry i podróżnicze opowieści, które wciągają bez reszty, blog Powroty.do będzie dla Ciebie absolutnym odkryciem. Tworzony przez Patrycję i Daniela, jest połączeniem pasji do fotografii, uważności i ogromnej miłości do odkrywania świata w rytmie slow.
Znajdziesz tu przemyślane relacje z podróży, garść praktycznych wskazówek oraz dużo treści dla tych, którzy lubią chłonąć miejsca nie tylko oczami, ale też sercem. Cenię ich za spójność, estetykę i spokojny ton – to blog, do którego warto wracać, gdy szuka się inspiracji nie na jeden weekend, ale na dłuższą podróż w głąb świata i siebie.
Nie sposób nie wspomnieć o Ani i Marcinie, czyli Wędrownych Motylach – twórcach jednego z najbardziej znanych i najdłużej działających blogów podróżniczych w Polsce. Ich strona to prawdziwa kopalnia wiedzy dla każdego, kto planuje podróż – czy to po Polsce, Europie czy na inny kontynent.
Sama zaglądam tu po konkretne przewodniki i praktyczne porady, bo wiem, że znajdę wszystko, czego szukam – rzetelnie, przystępnie i bez zbędnego lania wody. Ich blog to doskonałe miejsce zarówno dla początkujących, jak i bardziej doświadczonych podróżników – i pewniak, jeśli chodzi o przygotowanie się do samodzielnego wyjazdu.
Jeśli jesteś fanem podróży budżetowych i lubisz wiedzieć, jak ogarnąć wyprawę samodzielnie – Bartek to Twój człowiek. Na swoim blogu dzieli się ogromną ilością praktycznych informacji, które pomogą Ci zaplanować wyjazd krok po kroku – i to bez rujnowania portfela.
Na blogu znajdziesz zarówno europejskie kierunki jak Grecja, Albania, Czechy, jak i mniej oczywiste miejsca w Azji, jak Iran czy Gruzja. A co mnie najbardziej urzeka? Jego ogromne przywiązanie do Polski i Dolnego Śląska – Bartek naprawdę pięknie promuje swój region, pokazując, ile cudów kryje się tuż za rogiem.
Karolina i Piotr to para, która mieszka na Malcie, ale każdą wolną chwilę wykorzystuje, żeby ruszyć gdzieś dalej – najczęściej z plecakami, poza utartym szlakiem. Ich blog to duża dawka pozytywnej energii i inspiracji, szczególnie dla tych, którzy – tak jak oni – podróżują, pracując na etacie i nie chcą przy tym bankrutować.
To blog idealny, jeśli szukasz praktycznych przewodników i chcesz poczuć, że da się pogodzić codzienność z realizacją podróżniczych marzeń. No i… ich vibe jest po prostu super przyjazny i motywujący – naprawdę można się wciągnąć!
To prawdziwa legenda polskiej sceny podróżniczej – blog założony przez Karola i Olę Lewandowskich, którzy od lat podróżują po świecie kolorowym busem. Ich historia zainspirowała już tysiące ludzi do ruszenia w drogę – często tą mniej oczywistą.
Na blogu znajdziesz niezliczoną ilość relacji, wskazówek, przewodników i anegdot z różnych zakątków globu – od Ameryki Południowej po Australię. Jeśli jeszcze ich nie znasz – koniecznie nadrób, bo to podróżniczy klasyk i kopalnia wiedzy. A do tego: własne książki, wystąpienia, podcasty – prawdziwe imperium zbudowane z pasji do podróżowania!
Martyna to moja matka pięknych kadrów i spokojnego tonu. Jej blog aż pęka od estetycznych zdjęć, które naprawdę potrafią przenieść Cię w inny świat – i nie raz zdarzyło mi się podejrzeć u niej pomysł na zdjęcia przed własnym wyjazdem.
Poza inspirującymi relacjami z podróży, Martyna dzieli się też praktycznymi wskazówkami, ale wszystko u niej ma ten jeden wspólny mianownik: harmonia i lekkość. Jeśli szukasz bloga, który nie tylko da Ci informacje, ale też ukojenie – to właśnie ten.
Mam nadzieję, że ten ranking pomoże Ci odkryć nowe inspirujące miejsca w sieci – takie, które nie tylko zachwycają estetyką, ale też naprawdę pomagają w planowaniu podróży. Każdy z tych blogów to kawałek czyjejś historii, pasji i miłości do odkrywania świata – dlatego warto do nich zajrzeć, poczytać, pooglądać zdjęcia, zapisać linki i… dać się ponieść!
Jeśli znasz inne piękne i wartościowe blogi podróżnicze, które powinny się znaleźć w takim zestawieniu – daj znać w komentarzu. Chętnie zajrzę i może zaktualizuję ranking o kolejne perełki 💛
A jeśli szukasz sprawdzonych planów podróży, estetycznych przewodników i map, które prowadzą Cię za rękę – zapraszam też na mój blog i do mojego sklepu. Może znajdziesz coś dla siebie?
Do zobaczenia w kolejnych wpisach – i w podróży!
Karolina